środa, 18 marca 2015

Moje sposoby nakładania podkładów



Dziś przychodzę do Was z postem na temat moich sposobów nakładania podkładów. Stosuję różne metody, w zależności od rodzaju podkładu, którego chcę użyć oraz od efektu jaki chcę uzyskać na skórze.
Pierwszą najprostszą metodą, którą stosuję są moje własne dłonie. Jest to sposób dla tych, którzy nie chcą bawić się pędzlami i stosować innych, bardziej zaawansowanych rozwiązań. Mimo wszystko sposób jest jak najbardziej ok i sama stosuję go najczęściej w sytuacjach, gdy się spieszę i nie mam czasu na zabawę z pędzlem, gdyż tam metoda dla mnie jest po prostu najszybsza. Nie stosuję jej jednak zbyt często, gdyż bardzo lubię wykonywać makijaż. Jest to dla mnie chwila relaksu i chcę się nią rozkoszować jak najdłużej. Najczęściej więc sięgam po inne, bardziej zaawansowane metody.

Pierwszą z nich jest zastosowanie gąbeczki Glam-sponge, którą kupiłam w sklepie glam-shop.pl. Najważniejszą rzeczą, o której muszę wspomnieć jest to, że nigdy nie miałam oryginalnej gąbki Beauty Blender, więc nie mogę porównać ich jakości. Cena Glam-sponge wynosi 19zł + koszt przesyłki i jest dużo niższa od oryginalnego Beauty Blendera, którego cena wynosi ok. 85zł. Jeśli chodzi o moją gąbkę, to po ponad dwumiesięcznym stosowaniu jestem z niej bardzo zadowolona. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, aby używać jej na mokro, aby nie pochłonęła zbyt wiele podkładu oraz aby sama aplikacja była przyjemniejsza :-) 
Podkład nakładam gąbką stemplując, dzięki czemu dobrze stapia się ze skórą. Glam-sponge służy mi nie tylko do nakładania podkładu, ale również korektora pod oczy. Dzięki spiczastej końcówce świetnie wpasowuje się w obszar pod oczami. Często używam jej także do konturowania twarzy na mokro.
Moją gąbkę najczęściej stosuję do podkładów silnie kryjących, matujących np. Max Factor Face Finity, dzięki czemu uzyskując silne krycie jednocześnie mam pewność, że podkład wygląda dobrze i nie tworzy maski. Do tej pory jedyną wadą, którą zauważyłam jest to, że ciężko się ją czyści. Moją gąbkę myję szarym mydłem w kostce, dokładnie tak jak zaleca producent. W miejscach, które mają najwięcej do czynienia z kosmetykami, gąbka robi się biała, gdyż mydło usuwa nie tylko podkład, ale także jej czarny kolor. Może to być wina mydła, dlatego w najbliższym czasie zamierzam je zmienić na inne. Mam nadzieję, że moja gąbka Glam-sponge jeszcze długo będzie mi służyła. Zastanawiam się również nad kupnem nowszych wersji: Glam-sponge 2 oraz Glam-sponge 3, gdyż moją gąbką jest zachwycona :-)


Kolejną metodą nakładania podkładu będzie zastosowanie pędzli. Istnieją różne rodzaje. Najbardziej lubianymi przeze mnie są dwa pędzle Hakuro nr H52 i H50S. Do tej pory zauważyłam, że obydwa sprawdzają się u mnie tak samo dobrze, dają podobne wykończenia. Świetnie się z nimi pracuje. Ich włosie jest dość zbite i miękkie w dotyku. 

Pędzel H50S typu Flat-top ze ściętym włosiem stosuję podobnie jak gąbkę Glam-sponge stemplując. Pędzla H52 z włosiem w kształcie kulki używam początkowo rozcierając podkład, a na koniec stemplując, aby nie powstały smugi.

 Dzięki obydwu pędzlom uzyskuję wysoki poziom krycia. Ta metoda najbardziej sprawdza się u mnie w przypadku stosowania podkładów nawilżających i rozświetlających. Cena pędzla H52 to 36zł, natomiast H50S to 30zł. Nie jest więc zbyt wygórowana i jak najbardziej adekwatna do ich jakości. Nakładanie podkładu tymi pędzlami to czysta przyjemność. Stosuję tę metodę zdecydowanie najczęściej, gdyż podkłady utrzymują się wtedy najdłużej. 


W swoim zbiorze pędzli posiadam również dwa inne rodzaje – rzadko stosowane przeze mnie do nakładania podkładu. Pierwszy to pędzel marki Zoeva o numerze 122 Petit Stippling – mniejsza wersja numeru 125. Są to pędzle typu Duo Fiber – o podwójnym włosiu. Wybrałam mniejszą wersję z myślą o nakładaniu kremowych i płynnych róży.

Mój pędzel świetnie się do tego sprawdza. Nie do końca zadowala mnie natomiast efekt, jaki daje na skórze, gdy nakładam nim podkład. Zapewnia zdecydowanie mniejsze krycie niż wcześniejsze typy pędzli. Jego włosie jest trochę kłujące przez co aplikacja jest mniej przyjemna.

















 Pędzel kosztuje ok. 36zł i jest świetny do nakładania róży w kremie. Jeśli chodzi o podkład to zdecydowanie wolę pędzle innego typu. Lecz jeśli chcecie uzyskać efekt nieco lżejszego krycia, ten lub jego większa wersja, będzie dla Was jak najbardziej ok.

Ostatni typ pędzla to tzw. „języczkowy”. Posiadam trzy tego typu pędzle. Pierwszy, mój ulubiony to Ecotools w cenie ok.20-30zł, nie pamiętam dokładnie, gdyż mam go już bardzo długo.
 Kolejne to pędzel z zestawu 18 pędzli La Femme oraz pędzel Maybelline, który dostałam kiedyś gratis do podkładu.

Mojego pędzla Ecotools używałam cały czas, gdy jeszcze nie interesowałam się makijażem. Wtedy był to dla mnie świetny sposób nakładania podkładu. Teraz wiem, że istnieją zdecydowanie lepsze. Pędzle „języczkowe” często pozostawiają smugi, więc na koniec aplikacji zawsze dodatkowo wklepywałam podkład palcami, aby lepiej stopił się ze skórą. Obecnie jest to metoda już przeze mnie nie stosowana, gdyż mam inne, zdecydowanie lepsze sposoby. Jednak moje pędzle „języczkowe”  nie poszły w odstawkę i znalazłam dla nich kilka innych zastosowań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz