poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Moje podkłady ...



W dzisiejszym poście przedstawię Wam podkłady, które stosuję w zależności od potrzeb mojej skóry. Zanim jednak przejdę do prezentacji muszę wspomnieć, że mam cerę naczynkową. Obecnie moja skóra często bywa przesuszona na nosie i brodzie. Wydaje mi się, że może to wynikać  z tego, że ostatnio zmieniłam jeden kosmetyk w mojej pielęgnacji. Skóra zaczęła mi się przesuszać po pierwszym tygodniu stosowania żelu do mycia twarzy Yves Rocher z serii Nutritive Vegetal, o którym pisałam niedawno na blogu. U mnie kompletnie się nie sprawdził. W ostatnim czasie nie zmieniałam innych kosmetyków w pielęgnacji cery, więc najprawdopodobniej jest to wina tego żelu. Dobrze, że już się skończył :-) Moją wymagającą cerę muszę odpowiednio pielęgnować i nawilżać. Jeśli chodzi o podkłady, najlepszym rozwiązaniem są dla mnie nawilżające i rozświetlające. Dla każdego z podkładów mam różne ulubione metody aplikacji.


Pierwszym podkładem, który lubię jest podkład rozświetlający marki Mary Kay w odcieniu Ivory 5.
Jest to już moje drugie opakowanie. 
Podkład ładnie rozświetla, nie ma drobinek. Szeroka gama kolorystyczna pozwala na dobranie idealnego odcienia. Mój kolor Ivory 5 jest dość unikatowy, gdyż ciężko znaleźć podkład drogeryjny z tak żółtym pigmentem. Najczęściej bowiem podkłady mają delikatne różowe zabarwienie, które w moim przypadku zupełnie nie pasuje do odcienia mojej skóry i znacząco różni się od koloru mojej szyi. 

Jest to podkład, który nie kryje mocno i często wolę zastąpić go innym, o mocniejszym kryciu. Jeśli chodzi o nawilżenie skóry, również pozostawia wiele do życzenia. Ogromną wadą jest cena. Za pierwszym razem kupiłam podkład u konsultantki Mary Kay w cenie 72zł. Drugie opakowanie nabyłam na allegro za 55zł razem z kosztem przesyłki. Według mnie najlepszym sposobem aplikacji tego podkładu są pędzle o zbitym włosiu, np. Hakuro H52 lub pędzel typu Flat-top H50S. Dzięki nim uzyskuję lepsze krycie. 


Kolejnym podkładem rozświetlającym, który używam jest Rimmel Wake me up w odcieniu 100 Ivory. Podkład cudownie nawilża. Dla mnie jest to coś niesamowitego. Gdy stosuję go na skórę czuję jakbym nakładała krem nawilżający. 

Zawiera mikroskopijne drobinki, które ładnie rozświetlają i dodają blasku skórze. Krycie nie jest zbyt mocne. Ogromną wadą jest gama kolorystyczna, gdyż nawet najjaśniejszy z dostępnych odcieni jest dla mnie nieco zbyt ciemny. Podkład najlepiej wygląda latem na opalonej skórze, gdyż drobinki pięknie podkreślają opaleniznę oraz z pewnością łatwiej dobierzemy odcień o tej porze roku. Ponadto zyskujemy ochronę przeciwsłoneczną dzięki SPF 15. 

Podkład kupiłam na promocji za ok. 27zł. Podobnie jak w przypadku Mary Kay najczęściej stosuję pędzle Hakuro H52 i H50S, dzięki którym osiągam lepsze krycie. Podsumowując podkłady rozświetlające, w najbliższym czasie nie zamierzam wracać do żadnego z wyżej opisanych, gdyż planuję przetestować Bourjois healthy mix, o którym słyszałam dużo dobrego.


 
Następny podkład, który stosuję bardzo często jest to podkład Revlon Colorstay 24H do cery normalnej i suchej. Uwielbiam ten podkład za to, że prawie zawsze wygląda dobrze na skórze. 


Posiadam 2 odcienie 150 Buff oraz 180 Sand Beige. W lecie gdy moja skóra nabiera nieco koloru mieszam obydwa ze sobą lub stosuję jedynie numer 180. Najczęściej jednak używam tylko jaśniejszego odcienia (150 Buff), gdyż z natury moja skóra jest bardzo jasna. 


Podkład ma bardzo płynną konsystencję, a jednocześnie świetnie kryje. Delikatnie matuje, dzięki czemu nie ma efektu świecenia i nie wymaga przypudrowania (czasem pudruję go jedynie w strefie T: czoło, nos i brodę). Nie jest zbyt ciężki, dzięki czemu skóra wygląda ładnie i naturalnie. Podkład długo się utrzymuje. Używam go bardzo często, jednak gdy czuję, że moja skóra jest przesuszona rezygnuję z niego i wolę użyć mojego podkładu z Rimmela, który niesamowicie nawilża. W przypadku podkładu Revlon Colorstay każdy sposób aplikacji jest dobry. Nakładam go zarówno dłońmi, moimi pędzlami Hakuro jak również gąbką Glam-sponge. Jedyną wadą tego podkładu jest brak pompki. Słyszałam, że już niedługo marka Revlon ma wprowadzić nowe słoiczki z dozownikiem. Tymczasem udało mi się skończyć Serum na końcówki z Avonu i wykorzystałam pompkę do jednego z moich podkładów. 

Podkłady Revlon kupuję na allegro za 25zł u sprzedawcy zlokalizowanego w Kielcach. Dzięki temu towar mogę odebrać osobiście i nie muszę opłacać kosztów przesyłki. Podkładu nie opłaca się kupować w drogeriach, gdyż w cenie regularnej kosztuje aż 60zł, a w promocji nigdy nie kosztuje mniej niż 30zł. Podkład Revlon Colorstay z pewnością kupię nie raz. Formuła wzbogacona o filtr SPF 20. Nie używam go jednak codziennie, gdyż lepiej sprawdzają się u mnie podkłady rozświetlające i nawilżające.



 Ostatnim już podkładem, o którym muszę wspomnieć jest Max Factor Face Finity 3 w 1 w kolorze Nude 47. Producent zapewnia nas, że jest to baza, podkład i korektor w jednym, z czym nie mogę się zgodzić. Podkład jest z pewnością idealny dla cer tłustych, gdyż świetnie matuje. U mnie nie wymaga pudrowania, a  wręcz przypudrowany wygląda strasznie nienaturalnie. Ma filtr SPF 20.

Używam go jedynie od czasu do czasu, gdy oczekuję dużego krycia oraz pewności, że podkład wytrzyma długo na mojej skórze. Jest to podkład bardzo ciężki i na pewno nie byłby dobry dla mojej cery gdybym używała go zbyt często. Zazwyczaj nakładam pod niego silikonową bazę, gdyż bez niej czuję, że moja skóra jest sucha. Podkład kryje niesamowicie, zdecydowanie lepiej niż Revlon Colorstay. 

Najlepszym sposobem aplikacji podkładu Max Factor jest gąbeczka Glam-sponge, dzięki której uczucie na skórze jest przyjemniejsze, podkład wygląda bardziej naturalnie i nie tworzy maski. Mój podkład kupiłam na promocji -50% za ok. 30zł. Czy do niego wrócę? Być może, ale tylko na zasadzie używania od czasu do czasu.

 

Podsumowując: podkłady należy dobierać przede wszystkim ze względu na rodzaj cery, ale również musimy wziąć pod uwagę efekt jaki chcemy uzyskać. Z podkładów, które wymieniłam zdecydowanie mogę polecić wszystkie, ale to nie znaczy, że każdy z nich będzie dobry dla każdej z Was. Z pewnością cery tłuste nie będą dobrze wyglądały jeśli nałożymy na nie podkład rozświetlający Mary Kay czy też Rimmel Wake me up, gdyż skóra będzie się świeciła jeszcze mocniej.  Również jeśli mamy jakieś wypryski to te podkłady nie zapewnią nam wystarczającego krycia. Z kolei na cerze suchej podkład taki jak Max Factor Face Finity stworzy niepotrzebny efekt maski i dodatkowo wysuszy naszą  cerę. Uważam, że najbardziej uniwersalnym będzie tutaj Revlon Colorstay 24H, chociaż co do niego też mam czasem mieszane odczucia. Dla mnie idealnym podkładem byłby podkład bardzo nawilżający jak Rimmel Wake me up, lecz zapewniający lepsze krycie i w bardzo jasnym odcieniu. Cały czas poszukuję ideału :-)




7 komentarzy:

  1. Chciałam się skusić na Rimmel Wake Me Up, ale niestety nawet najjaśniejszy odcień był dla mnie zbyt ciemny.

    http://kissesyui.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz pomyśleć o tym, aby połączyć go z innym podkładem. Ja często np. mieszam mojego Rimmela z Revlonem w kolorze Buff - dla mnie idealne połączenie :-)

      Usuń
  2. Od dawna mam ochotę na ten revlon :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam Revlon i Max Factor, Revlon używam prawie codziennie i jestem bardzo zadowolona, Max Factor jednak bardzo wysusza i kiedyś używałam go tylko na większe wyjścia, teraz wglbo jest za ciemny, ale może w lato do niego wrócę. :)
    Zajrzyj do mnie jeśli chcesz. ;)
    http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Revlon Colorstay - mój nr jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wake Me Up się u mnie zupełnie nie sprawdził. Za to Revlon swego czasu używałam nałogowo, buteleczkę za buteleczką :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnego z Twoich podkładów nie miałam, ale spróbuję przetestować ten z Max Factor, bo zbiera głównie pozytywne recenzje:) Moje podkłady już się kończą, więc pora na zmianę:)

    OdpowiedzUsuń